Jak to jest z tymi postanowieniami noworocznymi? Kolejny Sylwester za nami… muzyka ucichła, kreacje odłożyliśmy do szafy i… wróciliśmy do rzeczywistości. Wielu z nas, jak co roku, zrobiło w tym wyjątkowym czasie postanowienia noworoczne. Co to było tym razem? Może być milszym dla najbliższych, mniej jeść, więcej się ruszać… Tylko czy warto znowu sobie coś obiecywać? Jaką siłę mają postanowienia noworoczne?
Często wydaje nam się, że postanowienia noworoczne mają większą „moc”. To jakby nowy początek, a co za tym idzie, nowy/nowa ja. Jesteśmy zdeterminowani i podekscytowani. Przynajmniej na początku. Ale tak naprawdę, gdy minie pierwsza ekscytacja, a kolejne dni roku powszednieją, wtedy okazuje się, że nie mamy już tak mocnego zapału do realizacji noworocznych planów, zaczynamy odkładać niektóre rzeczy na później, aż nagle orientujemy się, że z naszych postanowień niewiele zostało. Po chwili ekscytacji nowością wracamy na stare tory działania, przestajemy się kontrolować i znów jesteśmy „sobą”. Do głosu zaczynają dochodzić nasze przyzwyczajenia, a my powoli wracamy do wypracowanych skryptów.
A zatem, jak to jest z tymi postanowieniami? Może lepiej w ogóle je odpuścić? Przecież i tak nie damy rady ich zrealizować, a poczujemy tylko frustrację. Odpowiedź brzmi: Absolutnie NIE! Robiąc plany, musisz pamiętać tylko o kilku prostych zasadach…
Zmiany są nie tylko konieczne, ale i potrzebne.
Skoro obudziłeś się któregoś dnia i doszedłeś do wniosku, że chcesz zrobić „postanowienie noworoczne”, to tak naprawdę uświadomiłeś sobie, że potrzebujesz zmiany. Że jest coś takiego w Twoim życiu, co nie jest dla Ciebie dobre lub po prostu Ci się nie podoba. A z tego miejsca już niedaleko do uświadomienia sobie, że zmiana w tym wypadku jest naprawdę wskazana. Oczywiście początkowo nie wiesz, jak się za nią zabrać, i czy jesteś wystarczająco silny, by ją zrealizować. Ale jeśli zdasz sobie sprawę, że mimo niepewności, co przyniesie przyszłość, pragniesz tej zmiany bardziej niż stabilizacji, którą znasz, ale która Ci już nie wystarcza, to znajdziesz w sobie chęć i moc, by ruszyć do przodu. Wówczas nie będziesz chciał już tego postanowienia odkładać na inny termin, bowiem będziesz pewien, że wiesz, co powinieneś zrobić.
Nie odkładaj nic na jutro.
Dziś to tak samo dobry dzień na postanowienie zmiany jak każdy inny. Nie ma tak naprawdę znaczenia, czy jest to początek roku, kolejne urodziny, pierwszy piątek miesiąca czy Dzień astronauty. Skoro chcesz i potrzebujesz zmiany, to po prostu zacznij ją robić. Nie od poniedziałku, nie od następnego miesiąca, nawet nie od jutra. Zacznij dokładnie od dzisiaj, od miejsca i czasu, w którym się znajdujesz. Jeśli bowiem wiesz, czego pragniesz, to jesteś dużo dalej niż wszyscy ci, którzy jeszcze szukają na siebie pomysłu. Teraz musisz już tylko zrobić ten pierwszy krok, ruszyć do przodu i znaleźć sposób, jak nie oglądać się za siebie i nie chcieć zawrócić z obranej drogi.
Nie zrażaj się niepowodzeniami.
Nasze przyzwyczajenia zadbają o to, żebyś chciał wrócić na dawny tor działania. Pamiętaj, wygrywają z nami swoją wytrwałością, nie zaś siłą. Tej wytrwałości bowiem często nam brakuje w kształtowaniu nowych zachowań. Bo jest trudno, bo nie wiemy, jak to zrobić, bo nie mamy dość siły, bywamy zmęczeni i brakuje nam czasu. Ale pamiętaj! Nawet jeśli raz Ci się nie uda, nawet jeśli zdarzy Ci się powrócić do porzuconego wzorca, to absolutnie nie znaczy, że jesteś do niczego i wcale nie przekreśla Twojej zmiany. Być może masz spróbować jeszcze raz, być może musisz zastanowić się nad planem działania, ważne jest jednak, by nie przestawać próbować. Zmiany są trudne, ale bardzo potrzebne, szczególnie, gdy się ich potrzebuje. Konsekwencją zdołasz osiągnąć swój cel, a gdy Ci się wreszcie to uda, będziesz wiedział, że to było dobre i że było warto.
Nie mogę i nie chcę Cię przekonywać, że mam rację. To Ty jesteś gospodarzem swojego życia i to Ty wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. Ale pamiętaj, że „Najstraszniejsza jest zawsze chwila przed początkiem. Potem może być już tylko lepiej.” (Stephen King). Powodzenia!