„Nie szukaj drogi, która daje szczęście. Spróbuj znaleźć szczęście na drodze, po której już kroczysz”… Ostatnio wpadł mi w ręce tekst, który rozpoczynał się właśnie od tych słów…
Każdy z nas chce być w życiu szczęśliwy. Niestety rzeczywistość często odbiega od naszych marzeń. To, co w dzieciństwie wydawało się realnym celem do zrealizowania na przyszłość, w wieku dorosłym okazuje się nie do osiągnięcia. I to niezależnie od tego, czy mówimy o pracy, rodzinie i dzieciach, podróżach czy innych potrzebach. One często pozostają niezaspokojone. Tracimy wówczas wiarę w siebie, swoją intuicję i przekonania. Czy warto temu ulegać? Czy to znaczy, że mamy być po prostu nieszczęśliwi?
Ludzie często są niezadowoleni z tego, jacy są i gdzie się znajdują. Szczególnie gdy zaczynają porównywać się do innych. Zawsze wydaje im się, że „ci inni” są bogatsi, szczęśliwsi, wiedzą więcej i więcej osiągnęli. I tak naprawdę, choć nie ma to uzasadnienia w żadnych realnych przesłankach, często wtedy mówią, że woleliby żyć nie swoim życiem. Ale ten rodzaj spełnienia jest tylko złudzeniem, bo droga, po której kroczą inni, jakkolwiek dla nich odpowiednia, dla innych mogłaby okazać się zbyt wyboista.
Zmiana drogą do osiągnięcia szczęścia
Zmiana. To nieodłączny element naszego życia. Coś, czego często się boimy, bo wiąże się z ryzykiem, trudnościami i niepewnością sukcesu. Ale to także coś, co równie często jest szansą na nowe życie. Choć oczywiście to nie proces jednodniowy. Gotowość na zmiany i świadomość, że ich potrzebujemy, są motorem do dalszych działań. Czasem popycha nas do zmiany niewielki impuls, przeczytana książka, spotkanie z kimś, innym razem jakieś ważne wydarzenie, które na zawsze zostaje w pamięci. Nieważne, co to jest, ważne, co z tym zrobimy.
Bardzo często zdarza się, że podczas naszej „przemiany” w pewnym momencie rezygnujemy. Bo brak nam silnej woli, bo okoliczności nie te, bo nie mamy czasu, bo po prostu nam się nie chce. Kiedy przez wiele lat przebywamy w strefie komfortu, jesteśmy w niej zadomowieni, to trudno się dziwić, że zmiany bolą i budzą niepokój.
Jak wyjść ze strefy komfortu
I rzeczywiście. Można w tej strefie komfortu pozostać. Nikt nikomu nie zabrania przecież żyć tak, jak się chce. Ale jeśli czujesz, że czegoś Ci brakuje, że Twoje życie nie jest takie, jak byś tego pragnął, to jedynym wyjściem jest działanie. Bo to tylko Ty wiesz, jak chcesz to życie zmienić. To może być zmiana zewnętrzna, taka jak poszukiwanie nowej pracy, zdecydowanie się na wyjazd za granicę, podjęcie decyzji o odejściu od kogoś, lub wewnętrzna, czyli zmiana sposobu myślenia o sobie i rezygnacja z przymusu zadowalania innych zamiast zadbania o siebie.
Trzeba to powtórzyć. Zmiana nie jest łatwa. Po wielu latach zasad trudno jest zastąpić stary sposób działania, nawet jeśli wiemy, że te powielane wcześniej schematy nie są dla nas dobre. Zmiana może się też wiązać z rezygnacją z pewnych rzeczy, czasem nawet ludzi. Ale jeśli czujemy, że jest to dla nas dobre, warto się temu poddać. I warto w tym wypadku zawierzyć swojej intuicji. Dążenie do zmiany weryfikuje nasz sposób postrzegania świata, pokazuje nam, że jesteśmy naprawdę silni. I choć czasami naprawdę jest trudno, to warto próbować, bo nie ma nic lepszego niż satysfakcja z tego, że daliśmy radę i zbliżamy się do wyznaczonego celu. Pamiętaj! Nie dasz rady wybrać sobie nowego życia, ale od Ciebie zależy, co zrobisz z tym, które masz.